niedziela, 29 lipca 2012

W dzień gorącego lata...

" Powietrze lekko drgało tak
W dzień gorącego lata
Nie wiem jak wpadłem na Twój ślad
W dzień gorącego lata
I wtedy to poznałem cię
W dzień gorącego lata
Wiedziałem, że przygarniesz mnie
W dzień gorącego lata ".


No tak powietrze lekko drgało, ale żeby zaraz wpaść na czyjś ślad  i kogoś przygarnąć? No nie, aż tyle się u nas nie dzieję. Ale tą optymistyczną, letnią piosenką witam serdecznie wszystkich odwiedzających naszego bloga! Obiecałam, że będę pisać częściej, więc to robię. Mam nawet kilka spraw do opowiedzenia i filmik do pokazania. A więc zacznijmy od pewnego gorącego dnia.. Był to chyba poniedziałek. Od rana pogoda zapowiadała się na słoneczną i ciepłą, dlatego już o 9:30 moja przyjaciółka Martyna dostała ode mnie sms'a "Chcesz mieć psa? Wpadaj do mnie, dziś szkolenie Amoora zobaczymy czy się nadasz.". Nie wybiła godzina 12 a już mogłyśmy zacząć trening. Rozstawiłyśmy hopki, wzięłyśmy smaki i zaczynamy! Na początek, jak to zwykle u mojego diabła bywa, Amoor musiał opsikać wszystko co się dało. Zaznaczanie terenu trwało jakieś 5 minut i mogliśmy wziąć się do pracy. Najpierw posłuszeństwo. Pokazuje Martynie co ma wykonać, czyli równaj,siad,wstań,noga,siad zostań,do mnie. Gdy ja wydawałam komendy nie było najmniejszego problemu, pies wykonywał wszystko ładnie i był skupiony. Gorzej było potem. Amoor w ogóle nie chciał się słuchać Martyny,olewał ją,chodził po piłkę,kład się. A dlaczego? A to ja już Wam wyjaśniam największe odkrycie mego życia. Może to oczywiste, że psy reagują na emocje,ale ja na początku jakoś w to nie wierzyłam.. Bo co emocje mogą robić z psami? Wystarczy dobre szkolenie i tyle. Oj jak bardzo ja się myliłam. Amoor jest strasznie wyczulony na to jakimi emocjami zieje. Wie, że gdy jestem zdenerwowana lepiej bardziej mnie nie denerwować a, gdy jestem już zmęczona ulegnę szybko. Dlatego przy nim trzeba pokazać kto tu rządzi być pewną siebie, zdecydowaną i silną. Akurat wydobycie ze mnie tych emocji nie było problemem. Ale szybko wytłumaczyłam Martynie o co chodzi. Szybko zrozumiała i stała się silna i zdecydowana a Amoor ładnie się jej słuchał. Byłam zadowolona z oby dwóch. I mogłam trochę porobić fotki :D







No to potem ja wkroczyłam do akcji ćwicząc z nim parę sztuczek. Ćwiczyliśmy slalom,zostań itp. i dopracowywaliśmy zdechł pies. A Martyna robiła zdjęcia :)







Potem potrenowaliśmy agility. W sumie same stacjonaty,ale zawsze coś. Niedawno zrobiłam huśtawkę, ale Amoor na razie boi się po niej przechodzić. A w najbliższym czasie tata zrobi mi slalom. I chyba kupię sobie tunel. Treningi trwały jakoś do 14. Potem odpoczęliśmy trochę i około 17 wybraliśmy się po Nelę (psa Martyny) i poszłyśmy ( na moje ulubione miejsce ;] ) koło sztucznej. Tam poćwiczyliśmy trochę Nelę. W sumie Martyna bo ja z nią nie mogłam znaleźć wspólnego języka...










A w czasie tego wszystkiego nagraliśmy filmik o tym co robimy mniej więcej codziennie :) Pokazane są na nim humorki Amoora,to jaki z niego potrafi być leń i moje różowe kapcie :D . Na prawdę dużo pracy poświęciliśmy na tym, żeby Amoor skupiał się na mnie na dworze. Dlatego ja jestem dumna z pracy mojego psa nawet jeśli czasem mu coś 'odpali' . :)



niedziela, 22 lipca 2012

Szał ciał.


No to dziś obiecany post o "wystawie". Od razu powiem wam, że jestem bardzo zadowolona z Amoora! Bałam się, że gdy będzie tyle psów Amoor się zdekoncentruje albo po prostu zwieje jak będę kazała mu coś zrobić. Lecz ku memu zdziwieniu wykonywał wszystkie moje sztuczki. Co prawda z lekkim opóźnieniem i i ociąganiem się, ale zacznijmy od początku. Jest piątek wieczór, przygotowania idą pełną parą, psy chodzą koło ringu. Amoor oczywiście ma trilion ciekawszych rzeczy do roboty, np. zaczepianie Egona albo opsikiwanie wszystkiego co popadnie. Nie oszukujmy się idzie mu po prostu słabo. Wypad chyba najgorzej jak mógł a zamiast ustawić się jak należy wolał usiąść i popatrzeć. Gorszy dzień mojego psa? Czy może mały po prostu chciał żebym osiwiała z nerwów? Nie wiem tego do dziś, ale w sobotę następuje przełom. Jest godzina 17:00, idziemy z Amoorem na miejsce i czekamy na występy. Gdy tylko przybyliśmy tam gdzie był przygotowany ring dla psów, Amooras nie mógł odpędzić się od fanów. Małe dzieci, młodzież a nawet starsze osoby podziwiały go, i chciały biegać z nim koło ringu. Młody rozumiał i był posłuszny. Ale ja dalej czułam stres.. Bałam się, że coś zepsujemy, że będzie źle, ale widok moich przyjaciół którzy dzielnie dopingują mojego diabła trochę mnie rozluźnił. Występowaliśmy jako czwarci. Pierwsze były wredne pekińczyki które kiedyś rzuciły się na Amoora i go pogryzły, drugi Shih-Tzu potem York i my. Żadne z wcześniejszych psów nie pokazywało sztuczek ani nic. Ale na nas liczyli, że coś pokarzemy nie tylko rodzina i przyjaciele, ale też publiczność. No i idziemy. Już po pierwszym kółku dostaliśmy gromkie brawa za idealny chód i postawę psa. Brawo! Pierwsza część za nami, teraz sztuczki. Świstak, obrót, slalom, siad, dał łapę. Juhu udało się! Publiczność wpada w euforię, z tłumu słyszę 'krzyknij Cristiano Ronaldo krzyknij!', to moja bratowa chciała się trochę powyśmiewać z tego oto zawodnika którego Amoor nie lubi i gdy tylko usłyszy jego imię i nazwisko to warczy i szczeka. Ale z racji tego, że impreza była charytatywna i zbieraliśmy na wczasy w sanatorium dla Asi odpuściłam sobie. Przeszliśmy do pozycji wystawowej Amoora. Wyszło nawet dobrze choć mogło być lepiej, ale nie narzekam, pies nie był w końcu szkolony na wystawy. W tym czasie pan Marcin przybliża ludziom informacje o rasie, wszyscy dowiadują się, że rasa ta ma trudny charakter i nie łatwo się ją szkoli. Po występie podchodzą do nas dzieci które chcą bawić się z Amoorem no i ludzie z gratulacjami. Po nas występują kolejno sznaucer miniaturka, sznaucer olbrzym ( ah Egon, mój ulubiony pies z wystawy ) , buldog angielski, owczarki niemieckie krótko i długowłose. Potem był pokaz psa towarzysza i psa szkolonego do policji. I na końcu rozdanie nagród. Każdy uczestnik dostał upominki z Josery i statuetkę (której zdjęcie widnieje na początku postu). A wszystko to teraz na zdjęciach :)





























poniedziałek, 16 lipca 2012

Dłuuuuuuga przerwa.

Wchodzę na swojego bloga i załamuję ręce. Nie pisałam już postu od maja.. Zaniedbałam też inne blogi, za co bardzo Was przepraszam. Teraz będę dodawać posty minimum raz w tygodniu. MINIMUM. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze mojego bloga odwiedza. Ale mam dość dużo do powiedzenia dlatego zacznę. No i najlepsze ze zdjęciami zostawię na koniec.. :)

Nowa szkoła.
Na początku trochę o mnie, ale ma to powiązanie z Amoorem. Od września idę do szkoły dość daleko od domu, więc będę mieszkać w internacie. Z Amoorem będę widziała się tylko w weekendy i dni wolne. Ale nie przeszkodzi nam to w dalszej pracy nad udoskonalaniem się.

Amoor psem wystawowym ?
A no może być! W najbliższą sobotę sprawdzimy nasze umiejętności. Ale już mówię dokładniej o co chodzi. Mianowicie jak już mówiłam w najbliższą sobotę odbędzie się u nas wystawa psów z naszej wioski. Wezmą w niej udział wszystkie psy w typie rasy i rasowe. Sznaucery, pekińczyki, owczarki niemieckie, yorkshire terriery no i west. Poszpanujemy też trochę wszystkimi sztuczkami jakie umiemy i może nawet trochę frisbee. A zdjęcia z tej 'wystawy' będą już w niedziele na blogu!

Sporty.
Teraz trochę o sportach. Dalej trenujmy frisbee. Amoor nauczył się już łapać frisbee, gdy przeskakuje przez nogę, ale za Chiny nie chce go łapać latającego w powietrzu! Dlatego chyba z zawodów DCDC będzie trzeba zrezygnować ;). A tak na poważnie to chcemy zasięgnąć pomocy w UniwerPSYtecie w Stargardzie lub Choszcznie. Zobaczymy. W dodatku dużo jeździmy na rowerze i jeszcze więcej gramy w piłkę. Niestety teraz pogoda trochę temu nie sprzyja, ale dajemy radę. 

Żywienie.
Jak sami wiecie u nas z tym różnie bywa. Amoor albo nie chce jeść karmy 'idealnej' albo karma 'idealna' nie jest taka świetna, przynajmniej dla Amoora. Aktualnie z całego serca mogę polecić Wam i waszym wybrednym psiakom karmę Wolfsblut. Nie jest to zbyt tania karma, ale dla mojego psa jest cudna! Pies ją  wcina chętnie, nie ma rewelacji żołądkowych, sierść błyszcząca, brak zacieków pod oczami, kondycja cudowna. Ale teraz jako karmę 'przejściową' zamówiliśmy Acane która nie ustępuje Wolfsblutowi. Lecz za jakieś 2 worki Acany wrócimy do Wolfsbluta co by się psu ani ta ani ta karma nie przejadła.

Wystawa CACIB w Szczecinie.
A teraz, jak dla mnie, najprzyjemniejszy temat. Opowiem Wam o wystawie w Szczecinie która odbyła się 23 czerwca. Wystawa planowana już od dawna. A dlaczego ? Bo na niej właśnie miałam spotkać się z Olą i Guciem ( http://white-ilovedogs.blogspot.com/ ) i tak tez się stało. Spotkałyśmy się już w kasie biletowej i razem wyruszyłyśmy w poszukiwaniu naszej miłości czyli Westów, Aussie i Border Collie. No i oczywiście znalazłyśmy je :D No i przekonałam się, że Ola to naprawdę fantastyczna osoba a Guciu jest cudownym psem :D Pozdrowienia dla nich :* Kupiłam Amoorowi tez prześliczną obrożę firmy ROGZ ( Guciu ma taką samą ) i dwie paczki smaków firmy GRAU. Zastanawiam się tez nad mączką z alg morskich dla wybielenia sierści. Próbował ktoś może?  A teraz czas na zdjęcia.




































I na koniec kinol Amoora :)